Debata w Końskich – wyzwanie dla PiS i szansa dla Koalicji Obywatelskiej
W 2020 roku, kiedy Rafał Trzaskowski zdecydował się nie pojawić na debacie prezydenckiej przeprowadzanej przez TVP w Końskich i stawił czoło Andrzejowi Dudzie, Grzegorz Schetyna skomentował tę decyzję, mówiąc „Wybory wygrywa się w Końskich, nie w Wilanowie”. I jak się okazało, Trzaskowski przegrał. Teraz, lider Koalicji Obywatelskiej jest gotowy stawić czoła wyzwaniu i uczestniczyć w debacie. Tymczasem, Prawo i Sprawiedliwość znajduje się w trudnej sytuacji.
Jeżeli nie lider partii to kto inny? Unikanie publicznych konfrontacji przez prezesa partii, który zazwyczaj chętnie omawia niewłaściwe postępowanie Tuska podczas spotkań z wyborcami, jest problemem. Szczególnie jeśli ta konfrontacja ma miejsce niemal na jego własnym podwórku i w okolicznościach sprzyjających jemu. To prowadzi do poważnego kryzysu wizerunkowego. Nie tylko samego lidera, ale także całego ugrupowania, które może mieć problem z wyborem godnego przeciwnika dla Tuska, równego mu pod względem doświadczenia i znaczenia. Czy mogłaby to być Elżbieta Witek? Mariusz Błaszczak? Czy może Piotr Gliński? Mimo że PiS na pewno znajdzie swojego reprezentanta w debacie, niewielu chciałoby stanąć w tej roli, ponieważ pokonanie Tuska to zadanie, którego nie podjął się nawet sam prezes partii…