Wspomnienie o bywalcu szlaków rowerowych i założycielu pierwszego niepublicznego ośrodka zdrowia w Końskich, dr. Sławomirze Marczewskim
Dr Sławomir Marczewski, znany jako ciepły, przyjazny i zawsze uśmiechnięty człowiek, pozostanie na zawsze w ich sercach. Jego bezgraniczna empatia i cierpliwość wobec pacjentów przysporzyły mu ogromnego szacunku. Ponadto, nie tylko był cenionym lekarzem, ale także pełnił funkcje polityczne jako poseł na Sejm, radny Sejmiku Wojewódzkiego i lider lokalnej struktury Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Odszedł od nas zbyt wcześnie, w wieku 74 lat, walcząc od pewnego czasu z poważną chorobą. Jako specjalista medycyny wewnętrznej, miał zaszczyt otworzyć pierwszy niepubliczny ośrodek zdrowia w Końskich. Było to na początku nowego milenium – zupełnie innowacyjne rozwiązanie. Pacjenci, którymi opiekował się w państwowej placówce zdrowotnej, szybko dołączyli do niego w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej „Rodzina”. Pacjenci darzyli go zaufaniem, wiedząc, że zawsze przyjmie ich z serdecznym uśmiechem. Istotnym czynnikiem motywującym do korzystania z tej placówki było także możliwość umówienia wizyty na określoną godzinę – co było zupełnie nowym udogodnieniem.
Dr Marczewski nie ograniczał się jedynie do pracy w medycynie. Polityka była jego drugą wielką pasją. Zasiadał w Sejmie II kadencji jako poseł, wybrany z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej, pełnił funkcję radnego w Sejmiku Wojewódzkim. Był współtwórcą i współkierownikiem struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej w powiecie koneckim. W pewnym momencie jednak zdecydował się na wycofanie z polityki, argumentując to koniecznością przekazania sterów młodszemu pokoleniu działaczy.
Gdy zdrowie pozwalało, można było spotkać dr. Marczewskiego i jego żonę Danutę podczas podróży rowerowych po okolicznych szlakach. Często też eksplorowali tereny leśne, korzystając z kijów do nordic walkingu. Oboje byli zwolennikami aktywnego trybu życia. Podczas urlopu wybierali miejsca zarówno w Polsce, jak i za granicą, które były znane z ciekawych tras rowerowych. W zimie natomiast korzystali z uroków sportów zimowych, jeżdżąc na nartach po stokach narciarskich.
W ostatnich kilku latach dr Marczewski zmagał się z poważną chorobą, która ostatecznie go pokonała 15 grudnia.